Opuścić swój rodzinny dom i wyjechać do innego
kraju by pracować tam lub rozpocząć nowe życie jest zawsze traumą i wymaga
dużej odwagi. Miliony ludzi różnych narodowości migruje po świecie, więc Polacy
nie są żadnym szczególnym wyjątkiem. Migracja jest ważnym czynnikiem historii
świata, polska imigracja zapisała piękne karty polskiej historii - jednak w
świadomości wielu Polaków "imigrant zarobkowy" to nadal pojęcie
negatywne, wręcz pejoratywne. Jakby dawni imigranci - ci historyczni, kombatanci
czy postsolidarnościowi - nigdy nie pracowali... Żadna praca przecież nie
hańbi.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaW-yoQqKvFlFJW7PahK5bpdf2LoRYdEfw81wTYZlcMbzRD-JPfT8fXeteVspo0M0yNhblXmfwW1plhtSo6Elk4pLNY2lBUGB0dHI68eNskpihEBJkw7ymA4IhH8mMOTrTyh9rWOkpNRc/s1600/cz%C5%82onek+Komisji+%C5%81a%CC%A8cznos%CC%81ci+z+Polakami+za+Granica%CC%A8+-+pose%C5%82+Jerzy+Fedorowicz.jpg) |
Poseł Jerzy Fedorowicz - członek Komisji
Łączności z Polakami za Granicą oraz Edyta Felsztyńska i Bożena Wróblewska ze stowarzyszenia "Insieme". Foto Jacek Pydyń. |
Kiedy na I Zjeździe Polonii Europejskiej
zorganizowanym przez stowarzyszenie „Insieme”
(Razem), który odbył się w listopadzie 2013 roku w Rzymie, członek Komisji
Łączności z Polakami za Granicą - poseł Jerzy Fedorowicz, poprosił mnie abym mu
opowiedziała w skrócie o Polonii mieszkającej we Włoszech, pomyślałam, że pora
wreszcie napisać coś więcej o Polakach, którzy wybrali słoneczną Italię na swój
dom.
Od dziesięciu lat Polska należy do Unii
Europejskiej, w obrębie której obywatele wielu krajów mogą przemieszczać się
swobodnie. To główny powód, dla którego trudno jest podać liczbę polskich
imigrantów we Włoszech. Szacuje się, że na terenie tego kraju przebywa na stałe
ponad 100 tysięcy osób. Kolejne 30-40 tys. to tak zwani "wahadłowi" -
czyli ludzie przyjeżdżający sezonowo do pracy. Blisko 70% osób narodowości
Polskiej, które żyją i pracują we Włoszech to kobiety. Z badań włoskich
prowadzonych cztery lata temu wynika, że Polacy we Włoszech to czwarta grupa
etniczna po Rumunach (ok. 1 milion), Marokańczykach, Filipińczykach. Dziś prawdopodobnie
prześcigają nas już w tej klasyfikacji imigranci z Bangladeszu i Chin, których
jednak trudno policzyć, gdyż większość z nich to tzw. "nielegalni". W
dalszym ciągu Polacy wykonują najczęściej prace fizycznie, w sektorze
usługowym. Większość Polek to solidne i cenione opiekunki do starszych i do
dzieci oraz sprzątaczki pracujące na godziny.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEy4tq_Iu6UvdN38yUvvGEr4h4Xdlb8rMqGLGp6TKsbxs4DYabLqLDLMC_P9VZxnVZqhyphenhyphenUR3VlrZYg8qhom16hp_C6ZziCJoYrg2cyULTT9uBBKW-xgDwGnofBEt8RJ7P0eVQHYEp_mm4/s1600/IMG_20140215_233501.jpg) |
Nowa Polonia włoska |
Historyczni, kombatanci, postsolidarnościowi i zarobkowi
Od lat utarł się podział Polaków żyjących we
Włoszech na imigrację historyczną, kombatancką, postsolidarnościową i
zarobkową.
Od wieków drogi naszych rodaków wiodły przez
Półwysep Apeniński. Pomimo odległości Polskę i Włochy wiąże wiele rzeczy -
przede wszystkim historia wspólnych walk wolnościowych oraz kultura. Na
uniwersytetach włoskich studiował Mikołaj Kopernik. W
1575 roku w Rzymie został
założony przez kardynała Stanisława Hozjusza kościół św.
Stanisława oraz hospicjum,
których celem była opieka nad polskimi migrantami,
pielgrzymami oraz działalność kulturalna i integracyjna Polonii przebywającej
na obczyźnie. Włochy
i Sycylię zwiedzał Jan Potocki tak, jak większość ówczesnych przedstawicieli
inteligencji europejskiej. W 1797 roku na tej ziemi utworzono Legiony
Dąbrowskiego, które walczyły u boku Napoleona. W 1848 w Rzymie powstał Legion
Mickiewicza biorący czynny udział w obronie włoskiej stolicy. W ochotniczych
oddziałach Garibaldiego walczyło wielu polskich patriotów. Kiedy 20 września
1870 roku wojska pod dowództwem generała Cadorna zdobyły Porta Pia, obalając
Państwo Kościelne - Polacy walczyli po jednej i drugiej stronie.
Na przełomie XIX i XX wieku, kiedy Polska była
jeszcze pod zaborami, wielu naszych
pisarzy i przedstawicieli kultury udało się dobrowolnie na imigrację do Włoch.
Wśród nich Maria Konopnicka, Henryk Sienkiewicz oraz Stefan Żeromski. Nie
sposób zapomnieć, że wielka powieść „Quo Vadis” toczy się właśnie w Wiecznym
Mieście. I nie sposób nie pamiętać, że polski hymn narodził się we Włoszech.
Tekst "Pieśni Legionów Polskich we Włoszech", noszącej później tytuł
"Mazurek Dąbrowskiego" lub "Jeszcze Polska nie zginęła",
powstał między 16 a 19 lipca 1797 roku w miejscowości Reggio w Emilia Romania
(niedaleko Bolonii), w ówczesnej Republice Lombardzkiej. Autorem był Józef
Rufin Wybicki - poeta, dramatopisarz, kompozytor, prawnik, dyplomata i działacz
polityczny. Pieśń została napisana przez niego dla uświetnienia uroczystości
pożegnania legionistów i odśpiewana w Reggio po raz pierwszy.
Polaków "Wielka Droga"
We Włoszech powstała też inna bardzo znana
pieśń "Czerwone maki na Monte Cassino". Tekst napisał Feliks Konarski
a muzykę Alfred Schutz, gdy w opuszczonym hotelu w Campobasso członkowie teatru
wojskowego Polska Parada (wśród nich także Renata Bogdańska, przyszła
generałowa Anders) czekali na rozstrzygnięcie bitwy pod Monte Cassino, która
rozpoczęła się w nocy z 11 na 12 maja 1944 roku. Tydzień później - 18 maja,
patrol Pułku Ułanów Podolskich zatknął na ruinach klasztoru polską flagę. W
natarciu zginęło 924 żołnierzy, 2930 zostało rannych, 345 uznano za
zaginionych. "Czerwone maki..." odśpiewano po raz pierwszy po bitwie
w Cassino.
Armia Andersa, która po zawarciu Układu
Sikorski-Majski w 1941 roku powstała na terenach ówczesnego ZSRR, przeszła
szlak bojowy przez Bliski Wschód i była desantowana by brać udział w kampanii
włoskiej. Żołnierze 2 Korpusu Polskiego wyzwolili także Ankonę i Bolonię. Latem
1946 roku w wielkich studiach kinematograficznych Cinecitta w Rzymie powstał
film fabularny "Wielka Droga" - opowiadający historię
"andersowców" i ich niemal biblijny eksodus. Po uznaniu Rządu
Tymczasowego w Polsce, Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie zostały rozwiązane.
Większość "andersowców" (gen. Anders wyprowadził z ZSRR blisko 120
tys. ludzi: Polaków, Żydów, Ukraińców - przyp. aut.) wyemigrowała do Wielkiej
Brytanii, część powróciła do komunistycznej Polski i kilka tysięcy pozostało we
Włoszech. Anders wyjechał pod koniec 1946 roku do Londynu. Tak narodziła się polska
"imigracja kombatancka". Jednym z jej najwybitniejszych
przedstawicieli był Gustaw Herling Grudziński, któremu udało się po wydostaniu
z sowieckich łagrów dołączyć do Armii Andersa. Pisarz walczył pod Monte Cassino
i został odznaczony orderem Virtuti Militari. W 2007 roku powstało
Stowarzyszenie Rodzin Polskich Kombatantów we Włoszech, nawiązujące do tradycji
ojców działających w Związku Polskich Kombatantów zamieszkałych we Włoszech po
II wojnie światowej. Dziś żyje jeszcze garstka sędziwych kombatantów i z
biegiem czasu ich organizacja wykruszyła się. Ich działalność chcą kontynuować
potomkowie. Prezesem ZPK jest Maurizio Nowak.
Znad Tybru do Kanady
Druga polska fala migracyjna zalała Włochy po okresie stanu wojennego. Przybyło tu wtedy
ponad 12 tys. ludzi.
Mieli oni status uchodźców politycznych, byli goszczeni w hotelach i specjalnych
obozach oraz objęci opieką społeczną. Rzym roił się od Polaków, którzy nie znając języka szukali jakiejkolwiek
pracy. Jeszcze wtedy bogate Włochy nie miały wielkiego doświadczenia z
imigracją zarobkową napływającą z całego świata. Polaków przyjmowano więc z
dużą sympatią, wybaczając im ekscesy, zwłaszcza, że ich rodak - Karol Wojtyła -
był pierwszym zagranicznym papieżem od ponad pięciuset lat.
Wtedy pojawił się też fenomen Polaków myjących
szyby samochodów na skrzyżowaniach. Dla niektórych do dziś wydaje się to
żenujące - Włosi uznali to jednak za przebłysk geniuszu narodu, który jest
gotów do każdej pracy, aby poprawić swój status społeczny i ekonomiczny. Nawet
włoski pisarz Edoardo Albinati napisał książkę "Il polacco lavatore dei
vetri" (Polak myjący szyby). Poetycka i romantyczna powieść o losach
polskiego imigranta i jego rodziny przybyłych do Włoch.
Dla ludzi szukających pracy i domu - punktem
zaczepienia i wsparcia był Kościół Polski
przy Via Botteghe Oscure oraz Domy
Polskie na Via Cassia i przy Watykanie. Mury kościoła, gdzie po mszy spotykała
się cała wspólnota polska - były dosłownie "wytapetowane"
ogłoszeniami. Imigranci tę tablicę informacyjną nazywali "ścianą
płaczu".
Większość imigrantów lat 80-tych byli to
uchodźcy polityczni - stąd też przyjęła się nazwa "imigracji
postsolidarnościowej" lub
Solidarnościowej. W tamtym okresie - ten, komu udało się wyjechać za
żelazną kurtynę, choćby na wycieczkę lub w celach służbowych, często podejmował
decyzję by nie wracać już do kraju, ale starać się o obce obywatelstwo i ściągnąć rodzinę. Polacy we Włoszech zostali objęci
programem wizowym i mogli wyjechać do Kanady, Stanów Zjednoczonych, Nowej Zelandii i Australii.
Do pokolenia "imigracji
postsolidarnościowej" należało kilku znanych polskich dziennikarzy, którzy
dziś wrócili już do kraju.
Zarobkowi
Po upadku Muru Berlińskiego w 1989 roku i
otworzeniu granic, Polska przeżyła jeden z największych eksodusów imigracyjnych
w celach zarobkowych. Ile osób wyjechało wtedy za granicę w poszukiwaniu pracy?
Trudno znaleźć statystyki. W tamtym okresie niemal każda rodzina miała kogoś za
granicą w krajach Europy Zachodniej. Niemal każdy polski student był
przynajmniej raz na wakacyjnych "saksach" zbierać winogrona i
pomidory.
We Włoszech w sposób szczególny rozwinął się
handel obwoźny. Polacy kupowali towar od Rosjan, którzy przyjeżdżali do nas ze
Wschodu, pakowali torby, wsiadali w wynajęte autobusy i odbywali wycieczkę
objazdową po Włoszech, zatrzymując się w małych miasteczkach i prowadząc
sprzedaż uliczną. Punktem docelowym było Porta Portese - rzymski bazar
niedzielny. Tu przez lata w każdym tygodniu przyjeżdżali zaradni Polacy by
sprzedawać rosyjskie matrioszki, ikony, sprzęt fotograficzny, ale także polskie
gazety, ogórki kiszone i inne produkty. W Rzymie nie było jeszcze sklepów
polskich, więc imigranci zaopatrywali się pod kościołem, gdzie parkowały samochody
przywożące w weekend zaopatrzenie z Polski.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSWJ1mReEk3A2fye25Z4SuzTVtYiiuohBiUsNJOVDKUQl60miCKSJU7uR5sRhfRzjBEMlhlfP9wG1IVy0-kc-uFezPSgOx0SiBySZbA0IpuAAw871jsg2Z8No5EL19q1wG4mLW7-nJ92E/s1600/DSC_0294.JPG) |
Ulica Polaków w Rzymie |
Ilu Polaków przyjechało do Włoch na początku
lat 90-tych? Według danych włoskiego Caritasu w 1991 roku na terenie Półwyspu
Apenińskiego przebywało 12 tys. osób narodowości polskiej. Od obywateli
polskich wymagane było posiadanie dokumentu pobytowego - permesso di soggiorno. Wielu imigrantów znad Wisły przebywało tu
nielegalnie, wracając okresowo do kraju - instytucje włoskie nie miały więc
pełnych statystyk. Ta sytuacja przyczyniła się do powstania nowego fenomenu -
polskich opiekunek do starszych, które wymieniały się co trzy miesiące. Polki
podejmowały nielegalną pracę posiadając wizę turystyczną, a gdy ta wygasała
wracały do kraju, a ich miejsce zajmowały zaufane koleżanki. To zjawisko
migracji wahadłowej trwa do dziś i pozwala nadal wielu polskim kobietom
zarabiać za granicą, niejednokrotnie utrzymując w ten sposób rodzinę.
Również podczas trzeciej fali migracyjnej -
Kościół Polski im św. Stanisława na Via Botteghe Oscure był dla Polaków punktem spotkań, gdzie wymieniano
się informacjami o pracy i mieszkaniu, kupowano polskie gazety oraz jedzenie.
Gdy w latach 90-tych rosła w Rzymie rzesza imigrantów zarobkowych, w niedzielę
przez ulicę wiodącą do Placu Weneckiego było trudno przejechać na skutek tłumów
gromadzących się po mszy przed kościołem. Włosi przechrzcili nawet ulicę na
Bottiglie Oscure (Ciemnych Butelek) ze względu na ilość butelek po polskim
alkoholu pozostawianych na bruku.
Gdy w 2004 roku Polska weszła do Unii
Europejskiej, według statystyk włoskiego MSW na terenie Republiki Włoskiej
przebywało ponad 70 tys. obywateli polskich. W tym okresie pojawił się nowy
fenomen migracyjny - Polacy zaczęli przemieszczać się po UE w poszukiwaniu
lepszej pracy i płacy oraz dogodniejszych warunków stabilizacji. Gdy Wielka
Brytania zniosła ograniczenie pozwolenia na pracę dla obcokrajowców z Europy
Wschodniej, wielu Polaków przeniosło się znad Tybru nad Tamizę.
Prawdziwa Polonia? - ale która...
Od 1996 roku działa Związek Polaków we
Włoszech, mający charakter federacyjny i zrzeszający inne
stowarzyszenia, instytucje naukowe i kulturalne. Od początku swojego istnienia,
Związek wraz z Fundacją Margrabiny Umiastowskiej wydaje Biuletyn Informacyjny “Polonia
Włoska”, który dziś stał się półrocznikiem.
Na
przełomie maja i czerwca 2011 roku, na skutek wielu nieporozumień i niejasności
od Związku odłączyło się 5 stowarzyszeń, a 3 z nich utworzyły odrębną
organizację pod nazwą: Unia Stowarzyszeń Włosko-Polskich (UAIP). Jednym z powodów rozłamu włoskiego środowiska Polonijnego był
fakt, że ZPW chce być jedynym reprezentantem Polaków żyjących we Włoszech przed instytucjami polskimi i włoskimi. Jeżeli jakieś stowarzyszenie nie należy do
ZWP i nie płaci składek, choć działa, i ma osiągnięcia na swoim koncie – praktycznie nie istnieje. Nieuzasadniony „snobizm” – a raczej
poczucie wyższości nad „zarobkowymi” nie ma już dzisiaj przełożenia na rzeczywistość. W wywiadzie dla portalu Polscott24 prof. Grzegorz J. Kaczyński - wiceprezes Związku Polaków we Włoszech powiedział
niedawno, że jego zdaniem prawdziwa Polonia Włoska liczy zaledwie
kilka tysięcy osób. Dodał również: "Emigracja zarobkowa, a właściwa rynkowa jest z definicji
skoncentrowana na aspekcie ekonomicznym swego istnienia. Oznacza to w praktyce
dorabianie się, indywidualizm, środowiskową rywalizację i zazdrość, a nawet
zawiść, no i zaniedbywanie wszystkich tych aspektów, które wiążą się z kulturą
pochodzenia, altruizmem i solidarnością motywowaną zdrowym patriotyzmem. Jednym
słowem jest antywzorem Polonii; cele tych dwóch środowisk są symetrycznie
przeciwstawne. Za wyjątkiem może tak zwanych emigrantów sukcesu, którzy starają
się przełożyć własny sukces ekonomiczny na podwyższenie swojego statusu
społeczno-kulturalnego."
Według mnie, która żyje we Włoszech już ponad 20 lat i obserwuje bacznie
losy oraz przemiany polskiego środowiska imigracyjnego – taka ocena jest wybitnie niesprawiedliwa i krzywdząca dla tych ponad 100 tysięcy Polaków, którzy żyją i pracują w tym kraju dając Włochom codziennie
świadectwo o prawdziwej wartości naszego
narodu.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8Lh5L6p6HGr_gyfp7x1RMOQNA0K-EC7nR-857FTMeaj0hvXIfu29XrRGAWhkUYnqdnHSZeKLe4bxcT-ltElh0K4gFw4cZk18aAHv9WLGoNn65oXqJbmP8fuZ0jU7duF5cfEBwShETKYU/s1600/Agnieszka+Zakrzewicz+i+Robert+Ma%25C5%2582ecki.jpg) |
Robert Mauecki, prezes UIAP z Agnieszką Zakrzewicz na I Zjeździe Polonii Europejskiej w Rzymie |
Polonia jest kobietą
Owszem środowisko imigracji zarobkowej nie jest
wolne od podziałów i rywalizacji, która jednak może być pozytywnym czynnikiem,
motywującym do działania, rozwoju i do pluralizmu oferty. Nowa, prawdziwa Polonia włoska, do której ja zaliczam tę „zarobkową” oraz
"imigrację wahadłową", powoli się ustatkowała, zintegrowała dobrze z
włoskim społeczeństwem, osiągnęła dyskretne sukcesy, trochę się wzbogaciła - a
przede wszystkim wzbogaciła Polskę.
Na Półwyspie Apenińskim od lat pracuje "armia" polskich kobiet, które
wykonując ciężką i odpowiedzialną pracę opiekunek osób starszych i chorych,
utrzymują w ten sposób własne rodziny w Polsce, budują w swoim kraju piękne domy i dbają o wykształcenie swoich
dzieci. Ich pracy do tej pory nikt nie docenił - pora to wreszcie zrobić. Polki
w różnym wieku, które sprzątają na godziny, we Włoszech zajęły miejsce Hiszpanek. Dziś są wypierane przez Rumunki, Ukrainki, Mołdawki, Filipinki
– gotowe pracować za mniejsze stawki. Imigracja rządzi się swoimi prawami i przede
wszystkim w epoce globalizacji
trzeba ją postrzegać jako fenomen globalny,
bez przestarzałej ideologii patriotyczno-narodowej.
Polacy w ciągu 10 lat stali się przede wszystkim Europejczykami w pełnym wymiarze.
Wiele Polek pokazało we Włoszech co potrafi. Anna Malczewska i Danuta
Wojtaszczyk od ponad 8 lat prowadzą gazetę
polonijną „Nasz świat”, która ukazuje
się jako dwutygodnik i jest ważnym medium informacyjnym dla całej Polonii, a zwłaszcza tej zarobkowej. Pierwszy numer "Naszego Świata" ukazał się 31 stycznia 2004 roku,
na krótko przed akcesja Polski do Unii Europejskiej. Przez pierwsze dwa
lata istnienia gazety redagowaly ją Joanna Pachla, Danuta Gaszowska, Michał Jedynak, Kamila Kowalska
Angelelli i kilka innych osób, a ich
pracę koordynowala Agnieszka Martina Bladowska jako redaktor naczelny i
pomyslodawczyni powstania gazety dla Polonii włoskiej. Od ponad roku działa prężnie portal
polonijny „Moja bancarella”, założony przez Alicję Kołtunowicz i Małgorzatę
Wójcik. W integracji środowiska polonijnego we Włoszech dziś niezwykle ważną rolę pełnią Bożena Wróblewska i Edyta Felsztyńska, założycielki stowarzyszenia „Insieme”, które organizują
kolacje, potańcówki, pikniki, bale maskowe dla wszystkich Polaków, którzy
chcą pobyć razem i pobawić się kulturalnie przy
muzyce bez żadnych uprzedzeń i podziałów. To również im udało się zorganizować I Zjazd Polonii Europejskiej w Rzymie, który stanie się imprezą cykliczną.
W momencie największego kryzysu gospodarczego, z jakim borykają się Włochy, gdzie codziennie
zamyka się setki spółek i firm – to niektóre Polki miały odwagę wejść do paszczy lwa i otworzyć własny biznes. Katarzyna Kulina przejęła
i rozruszała Księgarnię Polską na Tiburtinie. Marta Ray stworzyła własną kolekcję toreb oraz
butów produkowanych we Włoszech i otworzyła sklep na Zatybrzu. Patrycja Lewicka i Joanna Grunt jako
pierwsze wprowadziły do Włoch braffiting i otworzyły ekskluzywny sklep z bielizną damską „Pati Jò” w Rzymie. Alicja Szpyrka została szefową kliniki dentystycznej Vitaldent i zatrudnia Włochów. Wiele Polek (i
Polaków) pracuje w szpitalach, spółkach włoskich, domach mody, luksusowych hotelach i restauracjach lub nawet prowadzi restauracje czy bary. Jest kilka polskich sklepów z żywnością. We Włoszech zrobiła znakomitą karierę polska śpiewaczka Dominika Zamara, o czym w Polsce nikt nawet nie wiedział.
Choć populacja męska stanowi mniejszą część imigracji polskiej w tym kraju – to wielu Polaków, którzy zaczynali od
podawania cegieł na budowie, na przestrzeni lat otworzyło
własne firmy. Niestety nie wszystkie przetrzymały kryzys. We Włoszech nadal bardzo ceni się polskich fachowców –
hydraulików czy elektryków – tańszych i solidniejszych niż Włosi. W Rzymie ma swój salon fryzjerski „Trinity” Piotr
Wywial. Mariusz&Mariusz – to dwóch Polaków, którzy latami organizowali polskie dyskoteki, radio i występy kabaretowe. Ekipa związana z Robertem Małeckim
organizuje już od trzech lat włoski finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nowa Polonia włoska – ta prawdziwa - pracuje, zarabia i w wolnych chwilach
bawi się dobrze, tyle tylko, że jest prawie całkowicie opuszczona przez polskie instytucje i politykę.
W Polsce nadal panuje stereotyp Polaka emigrującego za chlebem, który jest postrzegany jako biedak i
nieudacznik a nie jako bohater potrafiący sprostać wielu przeciwieństwom losu. A przecież to Polacy
pracujący za granicą mogliby stać się przyczółkiem polskiego biznesu, awangardą torującą drogę polskiemu eksportowi i produktom
Made in Poland. Polska polityka jest jednak zbyt krótkowzroczna, aby to zrozumieć i wykorzystać.
A co Włosi myślą o polskich „imigrantach zarobkowych”? – To solidni, przyzwoici ludzie i pracownicy, na których można
polegać. Włosi mają o Polakach o
wiele lepsze zdanie niż sami Polacy o sobie.
Agnieszka Zakrzewicz
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjppY7yKl8mqr6SWO36_cahK650KyW6gG8Sl4ab8X9CVFnrPCX_c2bQS3WrKnbp71Cue-6K1dcPSSgjPl15SPrCtJjBYEZHYNjeHlX1Sgh8D03P945NYicmt7AOnj7nkK9gLVWBSD3-qec/s1600/Pati+Jo+-+otwarcie+butiku.jpg) |
Pati Jò na otwarciu ich butiku w Rzymie |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZXUiR0A0OB4cYg6E0AyVT51H9_5FhsYlv0T70CbreQ4D9LVXOtaqqViySWftZRtzTpRVglUK8TEDvPVpndxGBUVFJQyC3dFEEVQHBt0xcJe7UZ8w38Njv2Ahyphenhyphenbm-3POg4a6O1nf83WiI/s1600/Alicja+szpyrka+-+dyrektorka+Vitaldent.jpg) |
Alicja
Szpyrka kieruje kliniką Vitaldent |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbfQMp_6J-iqyJpSE9vrxTrAMmZaD6JabR4j8DWBsTlmXBVoYOhC7HNiQg3XkhEil5Z5t6-3RpsdlRJ37Lw4CVi3OOu7cvvBi4QBnBLovzNlRa5P4ZQY0gPYn6WjXxyY_GI0qeUFgW37c/s1600/Polska+s%25CC%2581piewczka+Dominika+Zamara.jpg) |
Dominika Zamara polska śpiewaczka operowa
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjUCzsp-mJmSs_pcjn8AkFfP3AYMMB4W_b0Xwb4WTRn3JPMp5IiFXFmK3THenUJ47rYWEIbzzeQJtH-z9stEj6f5IBFvKdhGi4S0nK79AtoNko5iG6xRF2k8iPk9scc_81hBPH6nmHU-E/s1600/Katarzyna+Kulina+-Ksiegarnia+Polska+rzym.jpg) |
Katarzyna Kulina prowadzi Księgarnię Polską w Rzymie |
|
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_4WT0yriWseGS088NwCR2wKohKseaNjizoJu6oeaTpppBVVf8sfCvFZJ0iEoc0bQRDJXJLEajUMK_STGGaadgluW0DwvNcuQAiKhCOKaeLQpMV8TRcd-huLNzxKH-Ss0nYO75ApT_0LY/s1600/Marlena+Deja+-+polska+sommelier+.jpg) |
Marlena Deja pracuje jako sommelier |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2g80UBcKRoUkRfCgtPlkzPUf79HCePoHJZtw_tIRgu32RZptSB0XSEjaERI-XuQ98bwLgwlGYZgOIWB8ihR5N8J33m0B-9XDgcGAzVIzy8T6GvjnwGjX54N_933zQCTioDIv5QPhAYn4/s1600/Piotr+Wywial+fryzjer_rzym_600.jpg) |
Piotr Wywial - polski fryzjer w Rzymie |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTlZh6h-LISQLObkzqTXDNym7PB3GW8dRJpshOjezIPJMihPZnaAUqX2lWKdQv9tyXvJIBuqkeu8fA6BJ6OaiLXm9seFPzs848rRPInezETXtbBPeyygQ8JvEKU-ivhk9gbzTGRTP_Tj8/s1600/Trubadurzy+na+wloskim+WOsp+.jpg) |
Trubadurzy wzstąpili podczas włoskiego finału WOśP |
|
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiynYq0kJaZvK4mSkMB42D3loWXlbhGmemTQh8ubi2fZHnE5ns2c9-5vSbp12fa8Pdmdvnhyphenhyphen1zSTkfWH3g4dYaVhrsRL9LBgUNT7gJ3dJuTHSpEwYeID-hw5VMPfh-YO9rwLKQMA1PJxyU/s1600/Polki+na+spotkaniu.jpg) |
Podczas spotkania Polek w Rzymie |